piątek, 25 grudnia 2009

Tradycje religijne

Wychowałem się w rodzinie katolickiej, więc nie są mi obce tradycje religijne. Katolicy to większość Polski. Obchodzą dominujące święta, które można zobaczyć w kalendarzu: dwa najważniejsze to Święta Bożego Narodzenia i Święta Wielkanocne. Od kiedy pamiętam były u mnie w domu i trwa to do tej pory. Czy jako ateista przeszkadzają mi? Oczywiście nie. Dzisiaj święta to przede wszystkim tradycja, która prawie w ogóle nie ma nic wspólnego z tym, co było genezą tych świąt. Boże Narodzenie to święto upamiętniające narodziny Jezusa Chrystusa - syna Boga Jahwe, żydowskiego Boga, stworzyciela świata. Kiedy to piszę od razu nachodzi mnie wspomnienie o nienawiście do Żydów - w częsci żydów. Przecież to naród wybrany, czy to nie jest cynizm? Te wojny, terroryzm i przemoc, która dzieje się na ziemiach izraelskich? Co i gdzie by się nie działo, czy nie powinni być objęci opieką, jak to działo się w legendach biblijnych? Innym świętem jest Wielkanoc. To święto w Polsce jest wg ideologii najważniejszym świętem Katolików i zapewne wszystkich Chrześcijan. Upamiętnia mękę Chrystusa, który dał się zabić podobno za grzechy wszystkich ludzi, też i moje. To jest dla mnie jedna z bardziej niepojętych doktryn - dogmatów tej religii. Dlaczego Jezus, syn Boga, musiał umrzeć za grzechy ludzi? Takie poświęcenie (śmierć) z jednej strony, a z drugiej? Dystans. Przecież on stworzył świat. Aby wybawić ludzi wystarczyłaby jedna jego myśl, nie musiał przecież zsyłać swojego syna na Ziemię. Bóg, który istnieje od początków świata zesłał swojego syna (syn - potomek matki i ojca; ojciec i matka - samiec i samica - przedstawiciele jednego gatunku). W oczach prostych ludzi Bóg jest mężczyzną, który zapładnia kobiętę Marię, aby urodziła jego syna. Czy jest aż tak niewszechmogącym Bogiem, że potrzebuje samicy do zapłodnienia? Czym to tłumaczą wierzący?

poniedziałek, 2 listopada 2009

Wiara z perspektywy Boga

Czy Bóg oczekuje od ludzi kultu? Dlaczego miałby chcieć, żeby ludzie w niego wierzyli? Zakładając, że stworzył świat i na końcu człowieka czy nie byłoby z jego strony to narcystyczne? Jak Bóg, który stworzył człowieka z tymi wszystkimi zmysłami i rozumem, w całej swojej doskonałości może wymagać kultu i składania mu czci. Wyposażając w zmysły, daje on człowiekowi narzędzia do badania świata. Dając je człowiekowi jakby mówił: ,,używaj swoich zmysłów, daję ci je, abyś dzięki nim poznawał świat, który stworzyłem." Wiara to przyjęcie istnienia czegoś bez żadnego dowodu potwierdzającego ten fakt. Czy gdyby Bóg oczekiwał od człowieka kultu nie dałby mu zmysłu, dzięki któremu człowiek nie miałby co do istnienia Boga wątpliwości? Bez niego człowiek nie ma pewności co do istnienia Boga. To jakby Bóg zapomniał dać człowiekowi dowodu na swoje istnienie. Stawia to człowieka w takiej sytuacji, że albo musi wierzyć coś czego nigdy nie widział, nie miał z tym realnej fizycznej styczności, albo musi podejść racjonalnie i nie wierzyć. Bo racjonalnie patrząc nie ma dowodów na istnienie Boga. Osoby, które uważają się za wierzące często mówią, że dowodem na to, że Bóg istnieje jest to, że czują to. To jest dla mnie cynizm i nie mogę tego potraktować poważnie. Z takim rozmówcą rozmowa często nie ma sensu. Tego typu argumentacja to jak mówić, że konik polny rozumie język człowieka i tłumaczyć to: ,,bo tak czuję". Takie osoby często nie mają żadnej wiedzy odnośnie powstawania religii i zwyczajnie boją się myśleć na ten temat po swojemu. Po co Bóg stworzył świat i człowieka? Czy istota doskonała ma potrzeby? Czy człowiek musi podobać się Bogu?

A może Bóg nie wymaga od człowieka kultu. A może Boga nie ma.

piątek, 23 października 2009

Modlitwa za zmałych i czyściec

Jednym z absurdów jaki zaobserwowałem, a który przynosi nam religia jest modlitwa za zmarłych. Nie wiem jak to jest w innych religiach, ale w Kościele Rzymsko-katolickim modlitwa za zmarłych to jeden z obowiązków żyjących. Prowadziłem kiedyś z księdzem tego wyznania dyskusję na ten temat, bo chciałem żeby mi wytłumaczył dlaczego Katolicy modlą się za zmarłych. Wszystko opiera się o dogmat piekła, nieba i czyśćca. Powiedział mi, i sądzę, że to oficjalne stanowisko Kościoła, że dusza po śmierci idzie do piekła, do nieba lub do czyśćca. Czyściec to miejsce (oczywiście niematerialne), w którym przebywają grzesznicy i czekają na przebaczenie. Warunkiem wstępu do czyśćca jest "przyjaźń z Bogiem i ludźmi". Do piekła trafiają od razu grzesznicy, którzy nie kochali Boga i którzy "przez swoje ciężkie grzechy zniszczyli w sobie dar miłości bożej". Te cytaty pochodzą ze strony internetowej, na której ks. dr M. Kaszowski opowiada w pytaniach i odpowiedziach o nauce Kościoła (część 8 - życie po śmierci). Nie przemawia do mnie ten model. Jednym z powodów, o którym Katolicy powinni zwrócić uwagę jest fakt, że w ich Pismie Świętym nie ma nawet wzmianki o takim miejscu (stanie). Jednak tłumaczą to słowami Jezusa: ,,Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym." (Mt 12,31-32) Czy mówił o czyśćcu? Kościół tak uważa. Dobrze, zakładamy, że tak jest. Dusza przebywa w czyśćcu i czeka na przebaczenie. Pomijam fakt samego czekania, gdyż zakładałem, że po śmierci nie ma czegoś takiego jak czas. Bóg w końcu jest doskonałą istotą. Na Boga, stworzył świat!! Czy nie może się zdecydować między piekłem albo niebem? Musi jeszcze pomyśleć? To nie trzyma się modelu Boga doskonałego. Dzisiejsze komputery podejmują decyzje w ułamku sekundy. Ale idźmy dalej - dusza jest w czyśćcu i czeka na to przebaczenie. Czy można jakoś przyspieszyć ten proces? Oczywiście, przez post i modlitwę. Jednak ile czasu potrzebuje dusza by z czyśćca dostać się do nieba? Czy w świecie materialnym i duchowym czas płynie tak samo? Wg mojej opinii tak zrównany z materią poziom teologii i nauki Kościoła wskazuje na prostego człowieka, jako twórcy tej doktryny.

Ludzie, jeśli wierzycie w BOGA to:
  • On napewno nie karałby ludzi za to, że są ludźmi;
  • nie wymagałby wiary w niepoznawalne zmysłami;
  • nie wymagałby kultu religijnego;
  • nie wybierałby narodów i jednostek jako wybrane.

niedziela, 18 października 2009

Biblia i Bóg

Oglądam właśnie film bazowany na Biblii Starego Testamentu, a dokładnie dziejach Mojżesza. Historia jest przedstawia się dość ciekawie. Otóż Izraelczycy byli pod niewolnictwem faraona Egiptu. Oto Bóg kontaktuje się z Mojżeszem i nakłada na niego wielkie zadanie - wyprowadzić lud z Egiptu. Zadanie nie jest proste, gdyż Izraelczycy stanowili siłę roboczą Egiptu, więc mieli z nich dużo pożytku. Prośby Mojżesza szły na marne, gdyż Faraon nie widział powodu dla któego miały świadomie pozbawić się taniej siły roboczej. Jednak Bóg Izraela dał Mojżeszowi możliwość pokazania swojej siły i nałożył na Egipt kilka plag: całą wodę, w tym wodę w Nilu, zamienia w krew; plaga żab (to zupełnie absurdalne); plaga szarańczy; grad... Ale najbardziej efektowną plagą, jaką Bóg Izraela chciał przekonać Bogów Egiptu było uśmiercenie egipskich dzieci. To było rewelacyjnie skuteczne posunięcie! Jakby tego było mało Bóg kazał Izraelczykom oznaczyć domy Izraelczyków, żeby Pan przez pomyłkę nie zabił nie te dzieci co trzeba. Ciekawy jest fakt, że Bóg Izraela wydaje się prowadzić dialog z Bogami Egiptu, tak jakby wiedział o ich istnieniu i z nimi, przez Mojżesza, prowadził dialog.

To chyba jasno pokazuje że taki Bóg ma ludzkie cechy i zachowuje się stronniczo. Nie jest, tak jak dzisiaj się to mówi i teoretyzuje, Bóg wszechmogący, wszystkowiedzący, istota najwyższa. Istota najwyższa to twór rewolucji naukowej. ów Bóg wybrał sobie jeden naród i traktuje go jako wybrany. Nie wydaje się to Wam absurdalne? Bóg wybiera jeden naród na Ziemi i pomaga mu wyjść spod niewolnictwa. Dosłownie dążąc do tego po trupach. To nie jest Istota Najwyższa stojąca ponad światem materialnym. To Bóg zazdrosny i mściwy. To Bóg wymyślony przez prostych ludzi.

Wszystko jest w Biblii, polecam lekturę Księgi Wyjścia. Znam osoby, Katolików, które bronią wiary w Boga prawie w ogóle nie znając Biblii. O czym to świadczy?

niedziela, 20 września 2009

Wierzący a ateiści

Ludzie są ludźmi. Jak są fanatyczni wierni, tak też są fanatyczni ateiści. Należy do tematu podchodzić zawsze rozważnie. Nie można przesadzać, bo jest to delikatny i za razem trudny temat. Wierzący nie powinni zakładać, że byie ateistą oznacza zapatrzeniem w świat nauki. Po prostu ateiści nie wierzą w jedyną najwyższą istotę, która nikomu nie podlega a rządzi światem. To co bardzo często podkreślam: bycie dobrym człowiekiem i dobro nie jest w żaden sposób uzależnione od bycia wierzącym człowiekiem. Żadna religia nie ma wyłączności na dobro. Maluje mi się w oczach stereotypowa osoba która kojarzy osobę niewierzącą z uosobieniem zła. Nie, to nie jest tak. Religia nie ma wyłączności na zasady moralne. Można to tak ubrać w słowa, że religia wykorzystuje istotę dobra na swój użytek. Utarło to się w ludzkich umysłach dlatego, że dzisiejszy człowiek zapomina o życiu duchowym, a jedyną styczność z tym światem ma tylko w kościele. To jest niestety pesymistyczna wizja, ale aktualna. Kościół stał się monopolistą na życie duchowe, co niesteyty idzie w parze z brakiem duchowego rozwoju poza życiem religijnym.

Nauka Kościoła Rzymsko-katolickiego mówi, że tylko ten kto uwierzy może wejść do Królestwa Niebieskiego. Także warunkiem niezbędnym jest chrzest. "Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony" To są słowa Jezusa (Mk 16,16) Wątpiący może założyć, że bezpieczniej jest uwierzyć i mieć gwarancję, że pójdzie do Nieba, natomiast jeżeli nie ma Boga to nic nie traci. Czy to spodobałoby się Bogu? Pomijam w tym momencie fakt sposóbu w jaki Bóg miałby podejmować decyzję, kto zasługuje na Niebo a kto nie. Jednak co bardziej się spodoba Bogu: bezmyślne posłuszeństwo czy dociekanie prawdy? Czy nie dlatego dał nam zmysły, abyśmy nimi poznawali świat? Czy nie po to dał nam dar wątpienia?

poniedziałek, 7 września 2009

Rok 2012

W atakach 11 września 2001 roku ucierpiał Pentagon. Zdecydowano o stworzeniu nowego, lepszego Pentagonu do grudnia 2012. Kodeks Żywnościowy ma być wprowadzony do grudnia 2009. Gdy obywatele zaczną cierpieć z powodu podjętych decyzji na choroby, głód i zaczną obawiać się globalnego ocieplenia zrobią to co zawsze robią podzas kryzysu: zwrócą się do rządu i będą błagać by coś zrobili. Co wtedy zrobi Światowa organizacja Zdrowia wraz z ONZ ? Zrobią to co planowali. Oni tak działają: najpierw tworzą problem a potem oferują rozwiązanie. Zaoferują rozwiązanie: globalny rząd - Nowy Porządek Świata. Dokładnie tak, jak przewidzieli Indianie Hopi, Majowie, hinduska Kali Juga. Do 2012 protokół z Kioto, Plan 21, Kodeks Żywnościowy i nowy Pentagon będą działać. Nowa religia, nowa władza i cel: ratowanie Matki Ziemii. Będą mówić, że by nie powtarzać błędów z przeszłości, musimy troszczyć się bardziej o Ziemię niż o ludzi.

Co można uznać za pewne?
  • do 2012 r. będzie III wojna światowa. Czymamy obrazy z przeszłości? To nie będzie wojna jak wcześniej. Nie będzie między narodami, ale między tymi co chcą kontrolować świat a nami. Czy to nie jest dziwne, że ONZ wzywa każdy kraj do rozbrojenia?

niedziela, 30 sierpnia 2009

Biblia jako księga natchniona

Pismo Święte, czyli Biblia to najważniejsza książka dla Katolików i prawdopodobnie innych wyznań. Wiem jednak napewno, że jest to dla nich święta księga. Uznawana jest za Słowo Boga, która napisana była przez natchnienie. Niestety nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak wiele jeszcze ludzi w to wierzy. Zrozumieć potrafię fakt, że kilkaset lat temu ludzie nie posiadający żadnej wiedzy z zakresu dziejów Biblii mogli uważać, że została ona napisana przez Boga, jednak w tych czasach informacja jest powszechna, a mimo to stanowisko wielu ludzi jest bardzo podobne jak w czasach ciemnoty. Zacznę może od samego pochodzenia słowa biblia. Jest to greckie słowo i oznacza ono nic innego jak księgi. W dawnych czasach nie było takiej Biblii jak dzisiaj. Były one w rozsypce, jednak z czasem kiedy Kościół zaczął bardziej pchać się do polityki stwierdzono, że bezpieczniej będzie jak zbierzemy wszystkie święte pisma, wybierzemy z nich te, które wpisują się w nasz kanon ideologiczny, wyrzucimy niewyodne i za bardzo liberalne. Tak niestety powstało Pismo Święte. Nie wspominam już o kolejnych tłumaczeniach, które wypaczały znaczenie. Nawiasem mówiąc bierze mnie zdumienie, jak fanatycy religijni powtarzają słowa z Biblii niczym mantrę, jakby to były magiczne zaklęcia, uważając, że skoro to słowa z Biblii to mają jakieś większe znaczenie. Tym czasem są to tłumaczenia tłumaczeń oryginalnych pism, które powstały wieki temu i nie tyle ich brzmienie jest inne, ale zmieniał się akcent zdań, a więc i znaczenie. Przeraża mnie to zapatrzenie i ciemnota. Z jednej strony jest mi ich żal, z drugiej jednak mają w dzisiejszych czasach tyle powodów do wątpienia, że powinni to wykorzystać. Wątpienie to dar, z którego powinniśmy korzystać. Wiara wychodząca z wątpienia to wiara odkrywania, w przeciwieństwie od dogmatycznej.

wtorek, 28 lipca 2009

Jak widzi ateista?

Słuchając i nierzadko uczestnicząc w dyskusjach na temat wiary spotykam się z różnymi nastawieniami do religii. Ostatnio poznałem zdanie mojego znajomego kiedy dyskutował z innym znajomym. Ten pierwszy bronił Boga, natomiast drugi twierdził, że nie istnieje. Zadeklarowany ateista nie mógł wprost znieść faktu, że ktoś może wierzyć w Boga, uważa, że wszystkie religie wywodzą się z jednej. Jednak zauważyłem, że łączy on takie hasła jak Dobro i Bóg tylko z religiami. Nie dopuszcza do siebie teorii, że być może Bóg to nie ten starszy pan z brodą siedzący na tronie patrzący z chmurki na Ziemię. Zaniepokoiło mnie to, ale jest tak utwierdzony i zatwardziały w swoim przekonaniu, że prawdopodobnie próba zmiany jego światopoglądu mogłaby stanąć na drodze naszej znajomości. Mógłby bronić tak swojego zdania, że mogłoby to popsuć jego stosunek do osoby, która próbowałaby wytłumaczyć mu swoje zdanie. Nie twierdzę, że jego zdanie jest gorsze tylko żałuję, że ktoś może być tak mocno zamknięty na inne teorie i nie dopuszcza ich do siebie. Również w tym przypadku na miejscu jest stwierdzenie, że każdy rodzaj fanatyzmu jest zły.

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Bóg ziemski

Usiłując wyobrazić sobie Boga człowiek tworzył wiele podobizn. Czy to podobało się Jemu? Oczywiście, że nie, mamy na to dowody w Biblii, Piśmie Świętym, w Starym Testamencie. Jahwe widząc jak jego lud wytapia swojego bożka rozgniewał się. Mojżesz widząc to nie postąpił miłosiernie, ale uniósł się w gniewie. Czy takie zachowanie podobne jest do boskiego? A może to legenda? Czy bóg jest legendą? Bóg to stwórca, wszechmocny, człowiek został stworzony na jego podobieństwo. Ale co w ludziach jest tak podobnego do Boga? Czy gniew, miłość, uczucia? Przecież to wszystko to skutek uboczny procesu zwanego życiem. Uczucia nie istniałyby gdyby nie imperatyw rozmnażania. Tylko istoty ziemskie potrzebują rozmnażać się. Bóg ma jakieś potrzeby? Czy ma jakiś wygląd? Czy posługuje się słowami? Na żadne z tych pytań nie możemy odpowiedzieć twierdząco. Mit osobowego Boga jest najbardziej zakorzenionym w ludzkich umysłach tworem, gdyż poznanie tej natury wymaga dystansu do rzeczywistości, jaki jest trudny, aczkolwiek możliwy, do osiągnięcia. Poznanie jej przynosi odpowiedzi na tysiące pytań związanych z religiami. Więc jeśli nurtują Cię pytania, zapraszam do dyskusji - proszę w komentarzach pisać.

niedziela, 31 maja 2009

Bóg Nieba i Ziemi

Najczęściej przewijajacy się motyw religijny wszechczasów: Słońce. Dadźbóg Swarożyc (Słowianie), Ra (Egipt), Helios (Grecja)... Jak Ty nazwałbyś swojego boga? Bo nazwa chyba nie ma znaczenia, ważna jest osoba, która stoi za tym imieniem. Ważna jest myśl, przekaz. Od początków istnienia ludzkości istniały religie. Dlaczego powstały? Człowiek jako głupia istota, choć w porównianiu ze zwierzętami miał coś takiego jak rozum, nie rozumiał świata. Poszukiwał odpowiedzi na pytania dotyczące otaczającego go świata. Czym jest deszcz? Skąd się bierze? Leci z góry, stamtąd, dokąd nie można pójść. Skoro tak, to jest tam ktoś, kto wylewa go na nas. Musi przecież być ktoś, kto to robi, samo nie może tak się dziać. Napewno jest kimś niezwykłym, skoro przebywa w miejscu, gdzie nie można tak po prostu się udać. Takie myśli napewno nachodziły ludzi pierwotnych zadających pytania i szukających odpowiedzi. To był dobry krok. Krok do poznania świata. Ludzie tacy chcieli znać odpowiedzi, mieli w sobie pierwiastek nauki, który po kilkudziesięciu tysiącach lat spowodował tak szaleńczy rozwój nauki. Wierzenia zostały. Wierzenia, które tłumaczyły niezrozumiałe zjawiska pogodowe przerodziły się w potężne narzędzie manipulacji ludźmi. Powstało w międzyczasie wiele religii nawiązujących symbolami do pierwszych religii, wiele przejmowało symbolikę aby ułatwić przejście na swoją wiarę. Są religie, które zmuszały do przejścia na swoją stronę. Dla większości dzisiejszych katolików jest to nieznany fakt, a kolejnymi latami coraz bardziej oddalamy się o tej strasznej prawdy. Być może z czasem zostanie to wymazane z kart historii jak wiele innych rzeczy.

Czy kiedykolwiek religie upadną? Myślę, że będzie to najbardziej prawdopodobne gdy człowiek odgadnie tajemnicę śmierci.